Byłam studentką pierwszego roku i mieszkałam z kolegami z pokoju. Nikt z nas nie był w związku i często spotykaliśmy się na imprezach. Pewnego wieczoru, po powrocie z jednej z nich, zostaliśmy we trójkę – ja, mój współlokator i jego przyjaciel. Zostaliśmy w salonie i piliśmy jeszcze trochę alkoholu, żartując i rozmawiając.
Nagle poczułam ręce na moich biodrach. Kumpel zaczął mnie przyciągać do siebie. Poczułam jego ciepło i pragnienie. Nie mogłam się oprzeć i odwzajemniłam jego pocałunek. Był taki intensywny i erotyczny, że przeszedł mi przez ciało dreszcz.
Nie mogłam przestać myśleć o tym, jak chciałabym go mieć w sobie. Bez słowa, podniosłam się i wzięłam go za rękę, prowadząc do mojego pokoju. Tam, bez zbędnych ceregieli, rozebrałam się przed nim i położyłam na łóżku. On również się rozebrał i położył się na mnie, wsuwając się we mnie z całą siłą. Było tak dobrze, że aż krzyczałam z rozkoszy. Jego ruchy były takie precyzyjne i celne, że aż trudno było mi zachować równowagę. Czułam, jak jego ręce przesuwają się po moim ciele, dotykając każdej części mnie. Byłam tak mokra i gotowa, że nie mogłam się powstrzymać od wrzasków.
Kochaliśmy się w różnych pozycjach – od standardowego misjonarskiego, przez klasyczną pozycję na pieska, aż po bardziej eksperymentalne pozycje, takie jak ta z moimi nogami na jego ramionach. Czułam, jak każda pozycja daje mi inne doznania i jak każda pozycja pozwala na dotarcie do innych erogennych stref.
Nie mogłam uwierzyć, jakie to było przeżycie dla mnie. Czułam się tak swobodnie i tak spełniona, że nie mogłam się powstrzymać od krzyku i jęku rozkoszy. Czułam, jak każdy jego ruch przesuwa się przez moje ciało i jak każdy jego dotyk sprawia, że trzęsą mi się nogi. Kiedy skończyliśmy, byliśmy oboje zmęczeni, ale szczęśliwi. Leżeliśmy na łóżku, trzymając się za ręce i ciesząc się tym doświadczeniem. Wiedziałam, że to było coś wyjątkowego i że nigdy nie zapomnę tego wieczoru, kiedy mój współlokator zaspokoił moje najskrytsze pragnienia.